steadyhq.com (Coś w rodzaju) manifestu dla lewicy #justcollapse 13-17 minut źródło: flamman.se Drodzy przyjaciele, Kilka tygodni temu towarzysze ze szwedzkiego magazynu Flamman przeprowadzili ze mną wywiad, który zakończył się nieco smętną nutą: „Ludzie wolą spalić planetę niż poczuć się jak gówno i działać”. Uzgodniliśmy więc, że podejmę wątek w miejscu, na którym skończyliśmy, i napiszę o kolejnym kroku, o tym, który udało mi się zrobić w zeszłym roku po wizycie u mojego starego przyjaciela Pära Plüschke i jego społeczności kolapsowego aktywizmu pod hasłem „prepperstwo razem”: od akceptacji upadku do wzmocnienia pozycji w nowej polityce „nie tylko upadku, ale #justcollapse”. Ok, wciąż pracujemy nad przyzwoitym określeniem w języku angielskim [i w polskim - przyp. tłum.], ale myślę, że pomysły są całkiem solidne. Poniższy tekst został pierwotnie opublikowany w języku szwedzkim tutaj: https://www.flamman.se/ett-manifest-for-kollapsvanstern/ Zanim jednak przejdę do tego, jak radykalna lewica/polityka sprawiedliwości klimatycznej mogłaby wyglądać w kontekście zapaści, prawdopodobnie ważne jest, aby najpierw zająć się czymś innym, tą nową linią konfliktu, tym nowym rozłamem, który otworzył się bezpośrednio w ruchu klimatycznym i bańkach: konfliktem między tymi, którzy akceptują absolutną pewność załamania klimatu, a tymi, którzy nadal zaprzeczają temu faktowi, bez względu na to, jak wiele danych zaprzecza ich twierdzeniom. W rzeczywistości im bardziej załamanie klimatu staje się oczywiste, tym bardziej nasi byli towarzysze będą temu zaprzeczać: dynamika jest dokładnie taka sama, jak w przypadku wszystkich innych zaprzeczeń. A więc zaczynamy: jeszcze raz do szturmu, drodzy przyjaciele. A potem w przyszłość zmyślnej progresywnej strategii w ramach rzeczywistości, którą będziemy mieć, a nie tej, którą chcielibyśmy mieć, gdyby sprawy nie były tak cholernie gówniane. Dziś jest pojutrze Jest maj 2024 roku, a wiadomości o naszym załamującym się klimacie napływają szybko i intensywnie: Zdecydowana większość naukowców zajmujących się klimatem jest pewna, że nie będziemy w stanie dotrzymać limitu 1,5 stopnia globalnego ocieplenia uzgodnionego w 2015 roku w Paryżu. Ponadto wielu z nich (tj. tych, którzy najlepiej wiedzą, jaka czeka nas klimatyczna przyszłość) rezygnuje z posiadania dzieci, ponieważ, no wiesz: upadek. W wyniku gwałtownych powodzi w Afganistanie zginęło ponad 300 osób, a władze ogłosiły stan wyjątkowy. Ulewne deszcze w brazylijskim Rio Grande do Sul spowodowały najgorszą powódź w kraju od 80 lat, wiele ofiar śmiertelnych i wysiedlenie tysięcy rodzin. Od 4 maja 2023 r. temperatury powierzchni oceanów są rekordowe każdego dnia, a średnie globalne temperatury w ciągu ostatnich 12 miesięcy były najwyższe w historii i wyniosły 1,61 C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. I to tylko z pierwszych dwóch tygodni maja. Może gdzieś indziej w multiwersum, ale tutaj...? Jednocześnie nigdzie nie widać tak zachwalanej „transformacji energetycznej” czy „zielonej transformacji”. Oczywiście, obserwujemy wzrost mocy zainstalowanej ze źródeł odnawialnych, ale widzimy również ogromne inwestycje w paliwa kopalne i infrastrukturę paliw kopalnych. W marcu 2024 r. odnotowano największy w historii wzrost poziomu CO2 w światowej atmosferze, nie tylko z powodu stale rosnącego zużycia paliw kopalnych. W 2023 r. po raz pierwszy od 2019 r. wzrosła globalna moc pochodząca ze spalania węgla. A wielkie światowe banki, od czasu podpisania porozumienia paryskiego, przekazały prawie siedem bilionów (7000 miliardów) dolarów amerykańskich na finansowanie przemysłu paliw kopalnych. Krótko mówiąc: załamanie klimatu albo już się dzieje, w którym to przypadku wszystkie stwierdzenia, że „możemy być w stanie ustabilizować...” są bezużyteczne, ponieważ w załamującym się klimacie nie ma już efektów liniowych, a wszystkie rodzaje punktów krytycznych zostaną koniecznie przekroczone. Lub też załamanie klimatu jest absolutnie nieuchronne, w którym to przypadku CO2 i metan znajdujące się obecnie w atmosferze (metan potrzebuje około 12 lat, aby ogrzać klimat, CO2 - ok. 50) z pewnością doprowadzą nas do krawędzi, podczas gdy metan i CO2, które obecnie emitujemy, sprawią, że będziemy coraz szybciej spadać z tej krawędzi. Rzeczywistość gryzie Nic z tego nie jest spekulacją: nie ma sposobu, absolutnie zero szansy (zero. Nie zero-przecinek-zero-zero-coś, ale zero) na „uniknięcie” załamania klimatu. „Buuu”, niektórzy z was mogą teraz odpowiedzieć, „znowu apokaliptycyzm. Ten rodzaj szczerości przygnębia ludzi, prowadzi ich do depresji i politycznego obezwładnienia!”. Jest wielu towarzyszy na lewicy i w ruchu klimatycznym, którzy są urażeni moim „doomerstwem”, którzy twierdzą, że nie, ruch klimatyczny nie zawiódł, a nawet jeśli nie mamy już żadnego ruchu, będziemy nadal udawać, że się ruszamy. Rozumiem to: rozumiem, że nie jest łatwo pożegnać się z tym, co ostatecznie jest naszym własnym „biznesem jak zwykle”, który, podobnie jak „biznes jak zwykle” tych kapitalistów kopalnych, których lubimy krytykować, jest dostosowany do i funkcjonuje w świecie przed upadkiem. Rozumiem, że zaakceptowanie faktu, że „wszystko, co zrobiliśmy, nasz rodzaj »aktywizmu« jest w pewnym sensie skończony” jest naprawdę, naprawdę cholernie trudne. Nie tylko na poziomie praktycznym, chociaż zmiana sposobu robienia rzeczy to cholernie ciężka praca; mówię o emocjach. To poziom, na którym najtrudniej jest pożegnać się z własną przeszłością. Tak więc rozumiem, że wywiad z Flamman sprzed kilku miesięcy, który wydawał się kończyć w gąszczu narkotyków, seksu i depresji, mógł potwierdzić twój pogląd, że lepiej jest kontynuować palenie fajki hopium niż zmagać się z trudnym procesem akceptacji nieuchronności upadku na całym świecie. ___________________ Większość mojej pracy politycznej finansuję za pośrednictwem tego bloga i byłbym wdzięczny za wsparcie. __________________ Bez szeroko zamkniętych oczu Ale może opowiem o niektórych nowych wyzwaniach politycznych i społecznych, które z pewnością pojawią się na naszej drodze już wkrótce, jeśli jeszcze się z nimi nie zmierzyliśmy, nawet jeśli nie zgadzamy się co do tego, gdzie dokładnie stoimy wobec tego „upadku”. Pamiętam, jak zeszłej jesieni czytałem o powodziach w północnej Francji, które zagrażały około 200 tysiącom ludzi, grożąc przeciążeniem służb ratunkowych, i pomyślałem sobie: cholera, bycie przygotowanym na taką sytuację, posiadanie opartych na ruchu sieci pomocy wzajemnej w przypadku katastrof, które pozwoliłyby służbom ratunkowym skupić się na prawdziwych sytuacjach kryzysowych, i wzmacnianie pozycji ludzi jeszcze przed przybyciem tych służb, nawet w czasie katastrofy, wydaje się czymś, co lewicowcy powinni robić w przypadku katastrofy. A jeśli to prawda i jeśli prawdą jest również, że gdziekolwiek jesteśmy na skali upadku, to wspólne przygotowywanie się na katastrofy, które z pewnością nadejdą, musi być, jeśli nie jedyną pozycją, to główną pozycją w menu lewicowych praktyk? Nawet jeśli nie akceptujesz pewności upadku, nawet niewielka szansa na rzeczywisty upadek sprawia, że przygotowanie się na niego jest racjonalne, konieczne i (w końcu jesteśmy lewicowcami) słuszne. Aby więc rozpocząć te zbiorowe przygotowania na przyszłość, w której nastąpi coraz większy rozpad społeczny (nawet jeśli mylę się co do wielkiego upadku, realia wokół nas pokazują nam każdego dnia — od Ukrainy po Gazę, od Sahelu po Afganistan, ale także od Haninge po Hässelby — że już teraz coraz trudniej jest zaspokoić zbiorowe ludzkie potrzeby), musimy zacząć systematyzować pewne punkty dotyczące tego, co zostało nazwane „sprawiedliwą polityką upadku”, w tym sensie, że lewicowa polityka w ramach upadku musi zachować swoje zaangażowanie w naszą podstawową wartość, jaką jest sprawiedliwość, ale musi umiejscowić tę walkę w rzeczywistej, realistycznie rozumianej społecznej geografii upadku, a nie w świecie niemal ciągłej ekspansji materialnej, która była rzeczywistością większości ludzi na globalnej Północy przez ostatnie 70 lat. Praca emocjonalna, czyli strach jest zabójcą umysłu Podobnie jak w przypadku każdego zrozumienia, nasze zrozumienie strategicznej sytuacji, w którą wkraczamy, zaczyna się od pracy emocjonalnej niezbędnej do zaakceptowania faktycznych prawd jako akceptowalnych: w tym przypadku pracy emocjonalnej polegającej na uznaniu naszego strachu, że „społeczeństwo”, „świat”, „cywilizacja”, „ludzkość” upada; a także strach przed rzeczami, które musielibyśmy zrobić, aby te upadki były mniej straszne i aby się na nie przygotować; oraz poczucie winy i wstyd, które odczuwamy z powodu nierobienia tych rzeczy. Dopiero wtedy, gdy uznamy nasze lęki, możliwe staje się poradzenie sobie z realiami upadku, a raczej upadków, których obecnie doświadczamy i które nadchodzą. Wtedy możemy rozpocząć proces żałoby. W ogromnym uproszczeniu: my, jako społeczeństwo i jako jednostki, musimy przejść przez „etapy żałoby”, aż osiągniemy akceptację. Ponieważ poza akceptacją bardzo realnych horrorów i niebezpieczeństw, które *na pewno* nas czekają, są też pełne nadziei historie. Poza akceptacją leży prawdziwa nadzieja, a nie tylko szkodliwe hopium. Ale pozytywne historie, za którymi wszyscy tęsknimy, pojawiają się po drugiej stronie (nie „zamiast”) smutku. Weźmy na przykład ruch (na rzecz) sprawiedliwości klimatycznej i jego „niezawinioną porażkę”. Europejskie skrzydło ruchu pojawiło się około 2008 roku i postawiło sobie za cel pomoc w zapobieganiu załamaniu klimatycznemu, które właśnie nadeszło. Nie oznacza to, że nasze zmagania były bezcelowe lub że powinniśmy teraz przestać walczyć. Ale oznacza to, że ruch musi również przejść przez proces żałoby, aby narodzić się na nowo, aby rozpocząć kolejny cykl ruchu: ruch powstanie ponownie, powstanie jak feniks, ponieważ dokładnie tak poruszają się ruchy: w cyklach, poprzez porażki, poprzez produktywną porażkę, ale zawsze z miłością, solidarnością i nadzieją. Zrozumieć upadek? (albo: nic nie wiesz, Jon Snow) Ok, jasne, to może brzmieć trochę jak z bajki, podczas gdy w tej chwili jesteśmy albo na ziemi, zmiażdżeni, albo poza sceną, liżąc rany, zamiast być w stanie przejść do ofensywy z nowymi strategiami. Dlatego też w zeszłym roku pojechałem do Szwecji, kraju, który, jak czytam, doświadcza obecnie częściowego „załamania bezpieczeństwa” — w końcu nie jest „normalne”, by Szwecja doświadczała... średnio jednego zamachu bomowego w tygodniu? - gdzie moi towarzysze założyli grupę o nazwie „Prepping Together” i odchodzą od walk i praktyk motywowanych przede wszystkim przekonaniami politycznymi, a bardziej w kierunku polityki opartej na potrzebach. W tym sensie wyruszyłem w przyszłość, aby dowiedzieć się, jak może wyglądać lewicowa polityka po upadku. Zanim jednak przejdziemy dalej, musimy najpierw wypracować ważny punkt pojęciowy: czym właściwie jest upadek, co się załamuje i jak to się przedstawia z perspektywy nie upadającego systemu, ale podmiotów, z którymi się organizujemy, z którymi chcemy zmieniać świat? „Upadek” w sensie teorii systemów odnosi się do sytuacji, w której w ramach dowolnego systemu załamują się funkcjonalne relacje między jego komponentami, co oznacza, że system traci zdolność do reprodukowania się tak, jak wcześniej. Mniej abstrakcyjnie, załamanie oznacza, że rzeczy (nie obiekty, bardziej rzeczy takie jak „zaopatrzenie w wodę”, „szpitale”), które wcześniej funkcjonowały, już nie działają lub działają rzadko i niekompletnie. To, co wcześniej uważałeś za normalne (dotarcie do pracy, kupowanie jedzenia, wypłacanie pieniędzy, niedanie się zastrzelić), nagle staje się niezwykłe i trudne. Upadek nie następuje wtedy, gdy wszyscy umierają; upadek następuje wtedy, gdy nie można już brać rzeczy za pewnik. Kiedy nie możesz już podróżować do pracy albo dlatego, że nie masz już pracy, albo dlatego, że transport już nie działa. Upadek jest wtedy, gdy nie możesz już robić zakupów, ponieważ nie masz już pieniędzy lub nie ma już nic na półkach w supermarkecie. Upadek jest wtedy, gdy powstają milicje, aby egzekwować prawa i zasady społeczności, ponieważ państwo nie jest już w stanie lub nie chce egzekwować ich przez władzę wykonawczą na całym swoim terytorium. A ponieważ my, jako konkretne, fizyczne podmioty (ciała), żyjemy na przecięciu niezliczonych systemów (żywność, woda itp., ale można to naprawdę rozbić na najdrobniejsze szczegóły — twoje sąsiedztwo może funkcjonować jako system, twoja ulica i krąg przyjaciół), „upadek” nie przedstawia się większości ludzi jako wielkie, kataklizmiczne wydarzenie, ale jako czasami nagłe, czasami raczej stopniowe zanikanie normalności, a konkretnie niełatwa dostępność niezbędnych towarów i usług. Na przykład bezpieczeństwo, opieka medyczna, woda czy żywność. Ale jutro jest dzień po 2012 roku Prosty wniosek, jaki można wyciągnąć z powyższego, jest taki, że musimy nauczyć się organizować to skutecznie, solidarnie i otwarcie, tak jak zaczynają to robić towarzysze z Preppa Tillsammans. Sercem programu „polityki sprawiedliwego upadku” jest uświadomienie sobie, że „przygotowanie” nie dotyczy zapasów, ale relacji. Prepping to nic innego jak „przygotowanie się na kryzysy i katastrofy” i samo w sobie nie jest czymś nazistowskim — ale może się nim stać i pozostać, jeśli wkrótce nie weźmiemy się w garść. A jak sprawić, by sprawy ruszyły z miejsca? Z nowym cyklem walk, z nowymi praktykami ruchu, które poważnie traktują fakt, że globalne katastrofy społeczno-ekologiczne (nie tylko klimatyczne, ale także bioróżnorodność itp.) idą w parze z ogromnym wzrostem zagrożenia faszyzmem, a jak dotąd to głównie prawica zinstrumentalizowała obawy o przyszłość i upadek i przekształciła je w ruchy polityczne dla swojego projektu. Oznacza to, że nie możemy tłumić tych obaw w komunikacji politycznej, ale musimy je uznać. Musimy dążyć do akceptacji, a poprzez akceptację do realistycznej nadziei, nadziei na wspólnotę, solidarność i człowieczeństwo w ciemniejącym świecie, zamiast fałszywej nadziei opartej na bzdurach i wyparciu, która będzie coraz bardziej obezwładniająca, im bardziej upadek stanie się rzeczywistością. Chcę powiedzieć, że ci, którzy uważają, że uznanie rzeczywistości załamania klimatu jest defetyzmem, budują swoje strategie na samooszukiwaniu się; tylko ci, którzy wiedzą, co nadchodzi, mogą się przygotować, mogą nas przygotować, abyśmy nie zostawili załamania nazistom. A każdy, kto pozostawia upadek, tj. przyszłość, nazistom, już się poddał, już się poddał. Serdecznie pozdrawiam, Tadzio